Dzis ostatnie amerykanskie sniadanko i jakos po 10 ruszamy z Danusia i Budem na lotnisko. Wyjezdzalam 4 miesiace temu z jednym duzym plecakiem, a wracam, jak przystalo na podroz do Ameryki z plecakiem i ogromna walizka. Teraz tylko dowiezc do wszystko na lotnisko i odprawic.
Djezdzamy na czas. Ciezko bylo sie pozegnac. Danusia odprowadzila mnie o samej odprawy. Mam jakies poltora godziny do odlotu samolotu, co wcale nie jest tak duzo. Nawet nie zauwazylam kiedy, a juz trzeba bylo wsiadac. Mam szczescie. Siedze na srodku przy przejsciu, a obok jest puste siedzenie - chyba jedyne w calym samolocie, a przynajmniej w tej czesci, ktora widze. Teraz jakies 11 godzin lotu i bede we Frankfurcie, a po drodze gdzies zgubie kolejnych 9 godzin. Ciekawe czy szybko uda mi sie przestawic na czas europejski po powrocie?