Samolot mam o 10.10. O 8 wybralam sie na lotnisko mototaxi. Odprawa bezproblemowa i w koncu czekam w hali odlotow. Nieco tylko spozniony samolot odlatuje wreszcie. Po spokojnym Locie jestem na lotnisku w Limie okolo poludnia.
Mam w planach pojechac do Mancora na ponoc najladniejsza z peruwianskich plaz. Wiem, ze to strasznie daleko, ale jak mozna tam dojechac w jedna noc to jade. Poszlam wiec do kafejki internetowej sprawdzic, o ktorej odjezdzaja jakies autobusy. W Limie to jest denerwujace, ze jest pelno terminali autobusowych i prawie kazda linia autobusowa ma swoj odrebny dworzec, a nawet kilka, wiec trzeba wiedziec z ktorego odjezdzaja autobusy w konkretnym kierunku. Znalazlam polaczenie Cruz del Sur o godz 15. Podroz zajmie mi jakies 18 godzin.
Nie zastanawiajac sie dlugo wzielam przerazliwie droga licencjonowana taksowke z lotniska za 40 soli na terminal autobusowy. Ale za to jechalam wypucowana czarna toyota i mialam kierowce w bialej koszuli i ciemnych okularach, ktory wygladal jak z mafii. Bezproblemowo dowiozl mnie na miejsce. Bylam tam okolo 14 i okazalo sie, ze na 15 nie ma juz miejsc. Moge kupic bilet na pojutrze. Hmmm... na szczescie niedaleko sa jeszcze terminale innych linni autobusowych, wiec z calym bagazem ide szukac polaczenia. I w koncu udalo sie. Jade TEPSA o 15.15. Jutro o 9.30 bede nad oceanem na plazy. Zamierzam dobrze wypoczac.