Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Powrot do cywilizacji
Zwiń mapę
2008
02
lis

Powrot do cywilizacji

 
Peru
Peru, Iquitos
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26992 km
 
Witajcie :)
Wlasnie wrocilam z pieciodniowej dzunglowej wyprawy z Iquitos. Tak sie zlozylo, ze mialam prywatna wyprawe z Amazon Explorer. Bylo super. Wszystko opisze, jak tylko znajde chwilke wolnego czasu. W Iquitos to niemozliwe, gdyz juz jutro lece z powrotem do Limy i dzis zegnam sie z kolejnymi wspaniaymi ludzmi, ktorych spotkalam na swoich podrozniczych sciezkach.
A z Limy zamierzam szybko uciec gdzies. Jutro na terminalu autobusowym zadecyduje gdzie. Mam do wyboru gory lub plaze na polnocy. Pozyjemy zobaczymy. Do napisania zatem :)

Wstalysmy o 10 rano. Poranny zimny prysznic szybko przywrocil mnie do zycia. Pakuje manatki, ktore zawozimy do mojego hotelu, i idziemy na sniadanie do restauracji Texas. Tam spotykamy Hideto. Zamowilam English breakfast i dostalam ogromna porcje tostow, jajek sadzonych, parowke, grillowanych pomidorow i czegos co wygladalo na fasolke po bretonsku w wydaniu wegetarianskim. Oczywiscie, jak zawsze tutaj, pelna szklanka swiezutko wycisnietego soku owocowego. Nie wiem w jaki sposob, ale wszystko to zniknelo z mojego talerza. A w miedzyczasie, co tutaj nikogo nie dziwi, z chmury zaczelo mocno padac.

Sniadanie skonczylismy w poludnie i Bertien zaproponowala, ze zabierze mnie na farme motyli za miasto. Wiedziala, jak bardzo mi sie podobaly w dzungli. Jedzemi zatem na Butterfly Farm. Hideto chce jechac z nami. Idziemy wiec we troje do przystani lodzi. Po drodze jestesmy na targu i Hideto kupuje dla mnie grillowane dorodne, biale dzunglowe robaki. Kupuje sie je nabite po trzy na takiej dlugiej wykalaczce. Pierwszego zjada sam, a drugi ma byc dla mnie. Bertin robi mi zdjecie i moja mina mowi sama za siebie, jak bardzo chcialam zjesc tego robaka. Ale stalo sie. Jakos nie odczulam specjalnego smaku tego paskudztwa, a moze uspilam wszystkie moje zmysly.

Plyniemy kolektiwo do wioski i po 20 minutach marszu jestesmy na farmie. Od razu obskloczyly nas przyjacielskie malpki roznych gatunkow. Do czasu jak sie nie okazywalo przed nimi strachu, byly mile. Jeden krok do tylu uruchamial ich zlosliwosc i mozna bylo zostac nawet pogryzionym, szczegolnie przez jedna z nich. Oczywiscie malpki sa szczepione, ale to nic milego miec spotkanie z ich zebami.

W koncu przyszla wlascicielka i zabrala nas do otoczonego siatka miejsca, gdzie zyja motyle. Bylismy za pozno i wiekszosc z nich spala ukryta gdzies w roslinnosci ze zlozonymi skrzydlami. Trzeba je bylo budzic, by choc przez moment popatrzec na ich kolorowe skrzydelka. Ja zdecydowanie wole motylki na wolnosci. Szczegolnie pierwszy poranek w dzungli dostarczyl mi milych wrazen wzrokowych. Wszedzie ich bylo pelno w naszym dzunglowym domu.

Oprocz motyli na farmie jest jaguar, tapir, mrowkojad, papugi i wreszcie te obiecane weze. Wszystkie te zwierzeta trafily tu z nielegalnych zoo, ktorych tu pelno. Policja przywozi tutaj te zwierzeta czesto w foliowychworkach i zostawia bez zadnych srodkow na ich utrzymanie. Wtedy zaczyna sie pospieszne budowanie klatek z pieniedzy darczyncow. I tak to sie tu wszystko smutnie kreci, choc na szczesie zwierzeta traktowane sa z miloscia.

Po wizycie na farmie poszlismy cos zjesc. Padlo na plywajaca na rzece restauracje, do ktorej plynie sie stateczkiem. Miejse to strasznie luksusowe. Ma nawet plywajacy basen z krystalicznie czysta woda, ktora kontrastuje z brazowa woda rzeki. To zupelnie inny swiat. Ale w Iquitos sa tez luksusowe hotele i luksusowe lodge w dzungli dla bogatych turystow. Mi sie to nie podoba.

Na koniec wieczorny spacer po centrum Iquitos. Odczuwam drobny niepokoj, ze nie mialam czasu doglebniej poznac miasta. Jest tu tyle do zobaczenia i odczuwania. Mogia tego miejsca dziala i na mnie... jest naprawde wyjatkowe.

Tymczasem czas sie pozegnac i pojsc do swojego hotelu. Jutro rano samolot do Limy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (28)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-11-03 06:38
Jestem za słodkim lenistwem na plaży. Musisz w koncu wypocząć. Trochę tych gór juz chyba schodziłaś na tej wyprawie.
Nasza propozycja, o której pisalam w e-mailu jest aktualna:). Oczywiscie może być też wypoczynek w górach, ale Ty przecież nie usiedzisz na miejscu.
U nas już listopadowy chłodek i poranne mgły. Idzie zima, niestety.
 
WZ
WZ - 2008-11-03 17:36
Gdzie nie bedziesz ODPOCZNIJ :)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-11-07 22:17
Gratuluję pierwszego robaka:). Nie pytam już o świnki morskie.
Szkoda Iquitos. Mam nadzieję, ze chociaż lilie Victoria widzialaś, a delfiny? Może to jednak juz nie ta pora roku? O takiej dżungli jaką ty poznałaś zwykły turysta może tylko pomarzyć. A motylki były specjalnie dla Ciebie.
 
H-KD
H-KD - 2008-11-12 11:28
Razem z moimi córeczkami czekamy na fotki tych motylków!!!! a tak na koniec to za nic Cię tak nie podziwiam jak za wejście do tych brunatnych rzek-przecież tam mogło być wszystko!!!jakies ludojady,pijawy,smoki brrrrr.
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008