Dalam sie namowic i jade dzisiaj ogladac linie Nazca. Autobus do Nasca odjezdza o 9. Jade jakies 2 godziny. Pozniej szybka taksowka na lotnisko. Na lotnisku pelno niewielkich samolotow. Co chwile cos startuje i laduje. Wole nie wiedziec, w jaki sposob oni tu steruja ruchem lotniczym. Jezeli na lotnisku panuja takie same zasady jak w ruchu samochodowym, to zaczynam sie coraz bardziej bac. Ja nie lubie latac, a czyms tak malym jak te samoloty, to w szczegolnosci.
W koncu znajduje mnie nasz pilot i zaprasza do samolotu. Razem z nim miesci sie w nim 6 osob. Jeden z pasazerow siada obok pilota. Pozostali zajmuja dwa podwojne rzedy siedzen za nim. W koncu startujemy. Nie jest tak zle, jak sie spodziewalam. Pilot obwozi nas nad liniami, ktore widac na ziemi i na gorach. Kolejnosc zgodna z ulotka, ktora dostalismy wchodzac do samolotu. Nad kazdym znakiem pilot robi wolte raz przechylajac maszyne w lewa, raz w prawa strone. Chodzi o to, zebysmy mogli sobie wszystko dokladnie obejrzec i popstrykac fotki.
Caly lot trwa jakies 30 minut i kosztuje 60USD. Czy warto bylo - ja nie nastawialm sie na jakies nieziemskie zjawiska. Jakos mnie nie pociaga tego typu sztuka. Najwazniejsze, ze pilot bezpiecznie wystartowal i wyladowal.
Teraz kolejne dwie godziny w autobusie. Nieasamowite, ze jak tylko dojechalam do Ica, to na dworcu autobudsowym czekal na mnie czlowieczek z mojego hotelu i zawiozl na miejsce. Coz za perfekcyjna komunikacja!