Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Szlakiem winnych krzewow
Zwiń mapę
2008
24
paź

Szlakiem winnych krzewow

 
Peru
Peru, Huacachina
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 25458 km
 
Dzisiaj sniadanko w ogrodzie. Dodatkowo sie za nie placi, wiec przynajmniej jest co zjesc. Przy sniadaniu zapoznaje pare angielska. Wczoraj ustalilam, ze jak znajdziemy jeszcze jakis chetnych, to mozemy sie wybrac do tutejszych winiarni i piscarni. No i namowilam Anglikow, by ze mna pojechali.

Zabieramy sie jedna taksowka o 10. Teraz nie jest sezon na prace w winnicy - w koncu jest tu wiosna, wiec wszystko stoi puste. Wszystko za wyjatkiem ustawionych w piwnicach glinianych baniakow z winem i z pisco. Oni tu nie maja z czego robic beczek, wiec wino przechowywane jest w glinianych smiesznych pojemnikach. Z tych pojemnikow przy pomocy bambusowej tyczki wydobywa sie trunki do degustacji. Niestety robia tu same slodkie wina, za czym nie przepadam.

Druga z odwiedzonych winiarni to domorobne muzeum. W piwnicy z winem znajduja sie wypchane tropikalne zwierzeta, jakies pozbierane mniejsze i wieksze eksponaty ze wszystkiego co mozna sobie wyobrazic. Obok peknietego wspolczesnego kasku motocyklowego, swietych obrazkow sa ponoc prekolumbijskie tkaniny, a nawet ludzkie czaszki, ktore maja ponoc 2000 lat. A wszystko to razem z przechowywanym tu winkiem. Dosc to oryginalnie wygladalo.

W koncu wracamy do naszej oazy na lunch. Popoludnie odpoczywam po to, by zawedrowac na najwyzsza z tutejszych wydm by podziwiac zachod slonca. W trakcie mojej wedrowki widzialam juz mnostwo zachodow slonca, ale jeszcze zadnego na piaszczystej pustyni. Wedrowka okazala sie dosc meczaca. Piasek osuwal sie spod stop i wial silny wiatr. Mimo wszystko zdazylam wejsc na samo gore, gdzie wbita w piasek rzezbiona tyczka ma dawac lacznosc z Pachamama. Dzis Pachamama nie jest laskawa i ciagle zasypywana jestem nowym piaskiem. Ale w nagrode ogladam czerwona sloneczna kule, ktora znika gdzies za wszechobecnym tu piaskiem. Droga powrotna to juz szybki zjazd w dol. Szkoda, ze nie wzielam ze soba deski do sandboardingu.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-26 22:51
A próbowałaś Pisco brandy? To ponoc pierwszy wydestylowany spirytus Nowego Swiata.
W XVI w nie było szklanych butelek, wiec przechowywano go w glinianych naczyniach, co dodatkowo dawło smaczek miodu od wosku korkujacego baniaczek.
Co do winogron to mają w Pisco głownie białe Muscat, bo swietnie rosna na wulkanicznych glebach. Dobrze schłodzony Muscat nie jest z zły, ale brandy ? Pewnie bimbrowata jak grappa. Mam nadzieję, ze sprawdzilaś lub jeszzce bedziesz miala okazję, bo to prawie narodowy trunek.
 
WZ
WZ - 2008-10-27 20:22
To tak na wszelki wypadek dodam , że próbowac (trunki ) fajna rzecz " tylko z wolna
i z ostrożna "{ jak mówiła jedna pani :)
a poza tym , to juz mi sie podoba , że wracasz do normalnych proporcji wysiłku
i relaksu :)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2009-01-16 22:19
uwielbiam winnice, zachody słońca niezmiennie mnie zachwycają, ale Ty komponujesz się świetnie w tym muzeum. Może to właśnie młodość dodaje życia tym eksponatom? Swietne sa te telefony, telefony...
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008