Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Piaskowe wydmy i boogie
Zwiń mapę
2008
23
paź

Piaskowe wydmy i boogie

 
Peru
Peru, Huacachina
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 25458 km
 
Zajechalismy do Ica okolo dziewiatej rano. Ku mojemu zdziwieniu autobus zatrzymuje sie przed restauracja i wszyscy idziemy jesc sniadanie. Dla wiekszosci pasazerow jest to chwila przerwy przed dalsza podroza do Limy. Sniadanie okazalo sie byc ciepla strawa w postaci ryzu, ryby i salatki. Do tego zawsze t podawany sok ze swiezych owocow. Nie wiem, jak ja wytrzymam w domu bez codziennej dawki pysznych swezo wyciskanych sokow, ktore sa tu takie tanie.

Nie bylam pewna, czy w tym miejscu mam wysiasc, ale szybko okazalo sie ze tak. Autobus wiec odjechal, a ja zostalam z dwoma plecakami gdzies na przedmiesciach Ica na panamericanie. Zaczelam szukac jakiegos miejsca do spania w moim przewodniku i szybko znalazla sie taksowka, ktora chce mnie tam zawiezc. Niewiele sie zastanawiajac jade do Huacachina - zielonej oazy pomiedzy wielkimi piaszczystymi wydmami jakies 5 kilometrow od Ica.

Hotel Rocha, ktory wybralam, uroda nie powala, ale jego polozenie na uboczu zapewnia troche spokoju. W ogrodzie basen, malpki i papuzki. Juz sie przyzwyczailam, ze to sa tutejsze domowe zwierzatka. Ale najwazniejsza jest goraca woda w prysznicu iprzez co zapominam, ze mam pokoj z drzwiami bez klamek.

Jak doprowadzilam sie do pozadku poszlam obejrzec oaze. Cala miejscowosc koncentruje sie wokol brudnego jeziorka. Calosc mozna obejsc w niecale pol godziny. Super byc w czyms tak kameralnym. Do tego wszedzie dookola wielkie zlotopiaszczyste wydmy. Dzisiaj wieczorem zamowilam sobie specjalny pustynny pojazd i jedziemy zdobywac wydmy.

Okolo 16.15 przyjezdza pod hotel dziwna konstrukcja na wielkich kolach. Zapinamy pasy w wygodnych siedzeniach i jedziemy w piasek. Bylo sporo podjazdow i zjazdow jak w wesolym miasteczku. W koncu czas na sandboarding. Wyciagamy nasze deski i siup z gorki na pazurki. Nasz przewodnik objasnia rozne techniki zjazdu - na lezaco, na siedzaca i na stojaco. Ja wybieram ta pierwsza najbezpieczniejsza forme. Klade sie na desce i siup w dol. W miare nabierania predkosci nie da sie nie krzyknac, ale wrazenia niezapomniane. W taki sposob zjezdzamy z kilku gorek i wracamy do pojazdu. W drodze powrotnej kierowca funduje nam kolejna porcje boogies i zmeczona wracam do hotelu. Zdecydowalam, ze jutro po prostu odpoczywam.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-26 04:45
Myślałam, ze niczym juz nas nie zaskoczysz, a tu patrzcie! Sandboarding! Czego to ludzie nie wymyślą. Te papużki i małpki pewno nadziwić się nie mogą.
Ale najbardziej i najmilej jestem zaskoczona stwierdzeniem: "wybralam tę nabezpieczniejszą formę..." Jednak nauka nie poszła w las.
A jak taką eskapdę przeżył aparat fotograficzny? Dawno nie było już nowych fotek. Mam nadzieję, ze gdzieś tam są.
 
WZ
WZ - 2008-10-26 19:43
Widzissz jak to jest :) trochę pobytu w pokoju bez klamek i... dalej już leci samo :)
 
Ania S-B
Ania S-B - 2008-10-28 21:58
No to teraz Aniu masz doswiadczenie na piasku, to i na snowboard mozemy sie wybrac ;)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-12-21 14:15
Niesamowita różnorodność. Pare kilometrów dalej i juz pustynia. A te pojazdy kojarza mi się z jakimiś pustynnymi żukami. Czy dużo piasku trzeba sie nałykać w czasie szaleńczej podróży po wydmach?
A z deską Ci do twarzy.
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008