Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Jechalam przez najprawdziwsza pustynie!
Zwiń mapę
2008
04
sie

Jechalam przez najprawdziwsza pustynie!

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, Moab
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12680 km
 
Dzisiaj rano mialo byc ponoc reklamowane przez gospodynie niezapomniane sniadanie serwowane przez managera hotelu. Wstalam o 7, aby byc gotowa na to sniadanie, ktore serwowane jest tu juz o 7.30. Zeszlam na dol i usiadlam razem z innymi goscmi (razem 8 osob) przy ogromnym, pieknie nakrytym stole w jadalni. Pozniej przyszedl manager (wygladem przypominajacy Aragorna) i z namaszczeniem podawal kolejne potrawy - od jogurtu ze swiezymi owocami po zapiekanke jajeczno-ziemniaczano z pomidorami, szynka. Do tego nieograniczona ilosc owocow, sokow i kawy oczywiscie. Przy sniadaniu oczywiscie pyly pogawedki ze wspolmieszkancami hotelu. Spotkalam super ludzi, ktorzy podrozowali 10 miesiecy dookola swiata. Co przy tym znacza moje 4 miesiace...

Przed 9 zebralam sie, aby troche poszwedac sie po Salt Lake City. Juz o tej porze bylo niemilosiernie goraco. Siatka prostopadle przecinajacych sie ulic nie pozwala sie zgubic, tym bardziej ze przy nazwie ulicy (najczesciej numerek np 100, 200, 300) dodatkowo podawany jest kierunek North, South, West, East.

Salt Lake City (jak przystalo na stolice zimowych igrzysk olimpijskich 2002) otoczone jest gorami, ktore widac na koncach prostopadlych ulic. W centrum jest troche wysokich zabudowan, ogromne centrum konferencyjne oraz oczywiscie Temple Square - obszar zabudowan zwiaznych z katedra Mormonow. Wg przewodnika, jest to jedyne warte obejrzenia miejsce w miescie. Katedra to strzelisty obiekt z 1893 roku. Wokol jest zadbany park z figurami z brazu prezentujacymi najwazniejsze postaci kultu Mormonow. Obok stoi wyzszy niz sama katedra 26 kondygnacyjny budynek administracyjny - ciekawe czym oni tam tak administruja? Do katedry nie ma wstepu. Sami wierni moga tam wchodzic tylko przy najwiekszych uroczystosciach.

Po obejrzeniu kompleksu Tample Square wrocilam do hotelu i w droge na pustynie... Najpierw jechalam I15 na poludnie, a pozniej US6 przez Price i Green River. Jechalam przez najprawdziwsza pustynie! Na termometrze tempuratura rosla, po to by u wjazdu do Parku Narodowego Skalnych Lukow pokazac 102F (ok 40C).

W parku bylam ok 17. W Visitor Center polecili mi, ktore miejsca warto obejrzec w niedlugim czasie jaki dzis mi pozostal na zwiedzanie. No i wreszcie bez zalu moglam oddac sie amerykanskiemu sposobowi zwiedzania parku narodowego bez zbytniego oddalania sie od samochodu. Przerazliwy upal i brak czasu uniemozliwial jakies dalsze wypady.

Najpierw pojechalam drga wspinajaca sie do Park Avenue. To tutaj byly najwieksze, czerwone, pionowe skalne sciany. Zrobily na mnie ogromne wrazenie. Wygladaly niczym ruiny gigantycznego miasta, a to wszystko uksztaltowane bez dotkniecia ludzkiej reki. Kolejny Przystanek: Balanced Rock - ciekawa sterczyna. Na cieniutkiej skalnej nozce spoczywa olbrzymia skalna kula i jakos nie spada. Dalej pojechalam do Windows Section aby podziwiac naturalne okna powstale w skalach. A na deser pojechalam do punktu widokowego na wizytowke parku: Delicate Arch. I ten punkt programu przy zachodzacym sloncu byl strzalem w 10. Po przemierzeniu krotkiego szlaku zasiadlam na skale i wpatrywalam sie jak promienie zachodzacego slanca wydobywaja coraz to bardziej intensywne parwy skalnego luku - symbolu Utah. Na tym pora zakonczyc pobyt w parku i poszukac noclegu.

Mimo, ze bylo juz po 19 wciaz bylo niemilosiernie goraco. Zrezygnowalam wrecz z kempingow, ktorych nad rzeka jest tu troche i postanowilam sprawdzic jak sie spi w amerykanskim motelu. Mieszkam w Virginian Motel i mam 2 dwuosobowe lozka do wylacznej dyspozycji za 66 USD. Pokoik czysciutki, mam telewizor i moglam poogladac wiadomosci i prognoze pogody (w Houston sa jakies tropikalne burze, a ja Lece do Limy przez Houston!). No i maja ekspres do kawy z kawa na jutrzejsze sniadanie!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-08-11 07:06
Na szczęscie ponoć huragany w Huston nie sa tak częste jak w Dallas, ale pewnie marna to pociecha. Dla tubylców to normalka. Sprawnie dzialają Centra Zarzadzania Kryzysowego i wiele rzeczy da się przewidzieć.
Chciaz, mając w pamięci huragan Katrina....trzeba nabrać pokory przed siła zywiołu
 
Marcin O.
Marcin O. - 2008-09-08 09:17
no prosze :) kolejene piekne miejsca :) sliczne !
Jedno zdjątko mam juz na Pulpicie ;)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-09-09 09:20
Mam świezo w oczach Kapadocję. Niesamowite co natura stworzyć potrafi. Te łuki sa niesamowite!
PS Wyobraź sobie, ze nawet jeszcze moich zdjęć nie obejrzałam!
 
gilberta
gilberta - 2008-09-10 00:55
Dzieki za komentarze :) Jak milutko czyta sie komplementy i to od znawcy przedmiotu, no, no... moze faktycznie pora zmienic profesje. A moj kochany Wierny Kibic ledwie wrocil do domu z dalekiej podrozy i juz mnie czyta i oglada. Jak dobrze, ze jestescie wszyscy!
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008