Zajechalismy do Ica okolo dziewiatej rano. Ku mojemu zdziwieniu autobus zatrzymuje sie przed restauracja i wszyscy idziemy jesc sniadanie. Dla wiekszosci pasazerow jest to chwila przerwy przed dalsza podroza do Limy. Sniadanie okazalo sie byc ciepla strawa w postaci ryzu, ryby i salatki. Do tego zawsze t podawany sok ze swiezych owocow. Nie wiem, jak ja wytrzymam w domu bez codziennej dawki pysznych swezo wyciskanych sokow, ktore sa tu takie tanie.
Nie bylam pewna, czy w tym miejscu mam wysiasc, ale szybko okazalo sie ze tak. Autobus wiec odjechal, a ja zostalam z dwoma plecakami gdzies na przedmiesciach Ica na panamericanie. Zaczelam szukac jakiegos miejsca do spania w moim przewodniku i szybko znalazla sie taksowka, ktora chce mnie tam zawiezc. Niewiele sie zastanawiajac jade do Huacachina - zielonej oazy pomiedzy wielkimi piaszczystymi wydmami jakies 5 kilometrow od Ica.
Hotel Rocha, ktory wybralam, uroda nie powala, ale jego polozenie na uboczu zapewnia troche spokoju. W ogrodzie basen, malpki i papuzki. Juz sie przyzwyczailam, ze to sa tutejsze domowe zwierzatka. Ale najwazniejsza jest goraca woda w prysznicu iprzez co zapominam, ze mam pokoj z drzwiami bez klamek.
Jak doprowadzilam sie do pozadku poszlam obejrzec oaze. Cala miejscowosc koncentruje sie wokol brudnego jeziorka. Calosc mozna obejsc w niecale pol godziny. Super byc w czyms tak kameralnym. Do tego wszedzie dookola wielkie zlotopiaszczyste wydmy. Dzisiaj wieczorem zamowilam sobie specjalny pustynny pojazd i jedziemy zdobywac wydmy.
Okolo 16.15 przyjezdza pod hotel dziwna konstrukcja na wielkich kolach. Zapinamy pasy w wygodnych siedzeniach i jedziemy w piasek. Bylo sporo podjazdow i zjazdow jak w wesolym miasteczku. W koncu czas na sandboarding. Wyciagamy nasze deski i siup z gorki na pazurki. Nasz przewodnik objasnia rozne techniki zjazdu - na lezaco, na siedzaca i na stojaco. Ja wybieram ta pierwsza najbezpieczniejsza forme. Klade sie na desce i siup w dol. W miare nabierania predkosci nie da sie nie krzyknac, ale wrazenia niezapomniane. W taki sposob zjezdzamy z kilku gorek i wracamy do pojazdu. W drodze powrotnej kierowca funduje nam kolejna porcje boogies i zmeczona wracam do hotelu. Zdecydowalam, ze jutro po prostu odpoczywam.