Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Salkantay trek dzien 2
Zwiń mapę
2008
17
paź

Salkantay trek dzien 2

 
Peru
Peru, Cuzco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 24900 km
 
Noc spedzona na 3800 mnpm nie byla taka zimna. O 4.30 pobutka. Do namiotu puka Enriquie i przynosi nam po filizance goracej herbaty z lisci koki. Milutko tak z samego rana wypic ciepla herbatke nie wychodzac z cieplego spiwora. Mala rzecz, a jak cieszy.

Pozniej bylo pakowanie i sniadanie i o 6 z Kanadyjka na grzbiecie konia ruszamy w strone Salkantay Pass. dzisiaj bedziemy w najwyzszym punkcie naszego trekkingu, 4700 mnpm.

Daleko nie zaszlismy i zaczelo padac. Jak juz zaczelo to mielismy wszelkie postacie tego co moze wydostac sie z chmury. Od deszczu po snieg i grad wraz z wysokoscia. Droge do przeleczy pokonuje w 2 i pol godziny / okolo 900 metrow do gory trawersami. Widoki bardzo takie sobie i jest przerazliwie zimno. Dzisiaj Salkantay nie chcial nam sie pokazac.

Razem z Paulem i Leo ruszamy dalej. Teraz juz pozotaje tylko zejscie, co w padajacym deszczu oznacza kamienie i wielkie bloto. Dochodzimy do chaty, w ktorej mamy miec lunch. Trzesac sie z zimna siedzimy i czekamy na reszte grupy. Czasem nie jest dobrze byc za szybko. Nie zapomne tego obracajacego sie w wiecznosc oczekiwania na miske cieplej strawy.

Jak tylko zjedlismy szybko ruszamy dalej, bo wtedy jest cieplej. Znowu idziemy w dol. Stopniowo opuszczalismy chmure i przestawalo padac. Nawet zaczely pojawiac sie jakies gorskie widoczki. Gory zaczely byc mocno porosniete egzotyczna dzunglopodobna rozlinnoscia. Najgorsze w tym wszystkim bylo nieustanne brodzenie w czarnym, miekkim, blocie.

Do kolejnego obozu w Challway 2950 mnpm docieramy razem z naszymi konmi. Dlugo nie posiedzielismy na dworzu, gdyz znowu zaczelo padac. W koncu postawiono nasze namioty i mozna przebrac mokre rzeczy. Pogoda sprawila, ze dzisiejszy dzien byl naprawde ciezki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-22 19:23
Zamurowało mnie. Otwieram niecierpliwie bloga, czekam na solidną porcję mocnych wrazeń a tu co? Biała plama. Ania w chmurach? Czy figiel internetowy?
 
gilberta
gilberta - 2008-10-22 19:28
Hej Tak szybko mnie czytasz, ze po prostu nie nadazam z pisaniem. Zaraz bedzie ciag dalszy. Troszke cierpliwosci. Buziaki.
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-22 19:49
Problem polegal na tym, ze tu nie było nic do czytania, ale teraz jest! Zabieram się wiec do czytania!
 
WZ
WZ - 2008-10-22 21:16
to nie "biała plama" to wpływ herbatki z koki zadziałał na odleglość :)
jest ok i...ponuro podczas tej wedrówki , całe szczęście , że wierzęż i Tobie zaświeci słoneczko :)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-12-17 11:47
No cóż Zielony Ludziku, nie zawsze świeci słońce, lecz mimo to świat jest nieustannie zachwycający np. taki sobie potok św. Teresy czy polanka z białymi krokusikami ....Cóz z tego, ze błoto i trud wędrówki.
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008