Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Oszlamiajacy i powalajacy na kolana Bryce Canyon
Zwiń mapę
2008
06
sie

Oszlamiajacy i powalajacy na kolana Bryce Canyon

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, Hurricane
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13041 km
 
Dzisiaj udalo mi sie wczesnie wstac. Moze dlatego, ze nie mialam w namiocie komorki z aktualna godzina i po przebudzeniu mialam wrazenie, ze jest juz pozno. Okazalo sie, ze jest troche po 7. Wysuwajac glowe z namiotu zauwazylam, ze wszystko wokol jest mokre od deszczu. Zapowiada sie wiec pakowanie mokregu namiotu - brrr! Wytarlam ile sie dalo tropik, ktory na koniec powedrowal na tylne siedzenie samochodu - moja jezdzaca suszarka.

Po spakowaniu manatkow pojechalam jeszcze raz obejrzec Ruby's Inn. Jestem pod wrazeniem ogromu przedsiewziecia. Tuz przy bramie wjazdowej do parku narodowego Bryce Canyon powstalo turystyczne miasteczko, w ktorym mozna spac w kazdym standardzie (hotel/motel/camping), zrobic zakupy lacznie ze stacja benzynowa, zjesc w jednej z kilku restauracji, odbyc spacer po tzw "Old Bryce" - maly skansenik "starych zabudowan", odbyc konna przejazdzke i pewnie znalazloby sie jeszcze wiele innych atrakcji. Nawet autobusik doworzacy ludzi do najciekawszych atrakcji w parku dojezdza oczywiscie do Rubby's Inn.

W Visitor Center pani polecicla mi trase wycieczki i jestem jej za to bardzo wdzieczna. Dzieki temu udalo mi sie zobaczyc najciekawsze miejsca przed popoludniowa burza.

Najpierw byl Bryce Point. Powiem szczerze, gdy zobaczylam panorama amphitheater z tego miejsca to odjelo mi mowe (mimo, ze nie za bardzo mam z kim tutaj gadac). W dole ujrzalam las strzelistych sterczyn stojacych rzedami niczym jakies gigantyczne zaklete w skaly wojsko. Cala ta wspaniala panorama to efekt erozji wapiennych skal pomalowanych na zloto-czerwony kolor bogata w zelazo woda. Pomiedzy sterczynami, zwanymi "hoodoos" wytworzyl sie mikroklimat umozliwiajacy wegatacje nawet wysokim drzewom.

Z Bryce Point pojechalam do Inspiration Point. Kolejna piekna panorama. Ale ja juz nie moglam sie doczekac zejscia w dol kanionu. Pojechalam do Sunrise Point po to by szlakiem Queens Garden oraz Navajo Trail obejrzec wszystko z bliska.

Super ze sa tu szlaki, dzieki ktorym mozna wejsc do tego skamienialego swiata. Spacer w lesie skal byl niezapomnianym przezyciem. Do tego udalo mi sie go odbyc przy blekitnym niebie. Na koniec pokonalam 177 metrow przewyzszenia dosc ostrym podejsciem do Sunset Point. Ciesze sie, ze tedy nie schodzialam w dol, bo moje kolana by mnie nie lubily.

Po wycieczce dnem kanionu udalam sie do Bryce Lodge na lunch. Bylo ok 13.30. Niebo zasnulo sie gestymi czarnymi chmurami. Nie bylo sensu zapuszczac sie w dalsze wedrowki. W zwiazku z tym decyzja podjela sie sama, ruszamy dalej do kolejnego magicznego kanionu - tym razem celem jest park narodowy Zion. Za miejsce noclegu wybralam polozony niedaleko (tak wynikalo z mapy) Hurricane. Nazwa troche straszna, ale wedlug darmowych gazetek, ktorych tu pelno, z reklamowkami hoteli, sa tam tanie motele -> wiec w droge.

Przez wieksza czesc drogi strasznie padalo. W koncu, ku mojemu zdziwieniu, jakies 40 mil przed Hurricane wjechalam do parku narodowego! Okazalo sie, ze wjechalam od jakiejs dziwnej strony i do Visitor Center mam jakies 12 mil. Nastawiona na to by po prostu dojechac do celu, jechalam trasa widokowa bez przystankow. Za oknem szare niebo i wielkie cebulaste wierzchoki szczytow kanionu. Droga wiodla mnie wciaz w dol, czasem przez wydrazone w poteznych skalach tunele. W poblizu visitor center sa 2 kempingi. Byly wolne miejsca! Ale patrzac na sine niebo, jako nie mialam ochoty spac dzis w namiocie.

Wyjechalam z parku. Tuz za bramka, znowu miasteczko z pierunsko drogimi noclegami. Znalzalam pokoj za 150 USD, ale nie skorzystalam. W koncu 20 mil dalej jest Hurricane.... no i jestem w motelu Roadway Inn w ogromnym pokoju z dwoma quuenbedami i aneksem kuchennym (za 40 USD). Jak tu jechalam tez padalo. Na Weather Channel mowili, ze te deszcze to monsun. Niestety prognozy na najblizsze dni nie wroza wyraznej poprawy pogody. A ja chcialam byc w dwoch pieknych kanionach Zion i Wielki Kanion. Teraz zastanawiam sie nad zmiana planow - moze najpierw Las Vegas?





 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (11)
DODAJ KOMENTARZ
Artek
Artek - 2008-08-10 23:30
Opcja "obserwuj uzytkownika" bardzo sie przydaje = jestem na biezaco i tylko jak porownuje dzisiejsze moje rozterki (jaka rybe wybrac w Tawernie Rybaki) do Twoich (który z cudow swiata zobaczyc) to troche mi przykro - a zdrugiej strony, poprzez ten blog, dziekuje ze jestem tam z Toba.

Serdecznie pozdrawiam
artek
 
WZ
WZ - 2008-08-11 10:23
Witaj Aniu
Zaginał mi (wirtualnie ) poprzesni wpis...
Fajnie , ze zauwazasz te wszystkie atrakcje wokół
...ale i fajnie , ze kolekcjonujesz spotkania z ludzmi :)
nieustanne serdecznosci
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-08-11 15:10
Ciekawe skąd wzięła się ta nazwa miasta Hurricane? Czyżby od huraganu? Ponoć 2 miasta i 8 gmin w USA szczycą sie taką nazwą.
Ale nic to w porównaniu np. z polską Nową Wsią. Aż 124 miejscowości są tak nazwane!!!!
 
Wiolka
Wiolka - 2008-08-11 15:39
No cześć Aniu!
Trochę nas nie było z Piotrkiem, bo wyjechaliśmy na tydzień odpoczywać do Cieszonki, ale ja już zaczynam nadrabiać zaległości związane z Twoimi przygodami :) i jak zwykle nie mogę się nadziwić, ile to może człowiek zrobić w tak krótkim czasie :) jedyne co nas łączy, to to, że też kąpaliśmy się w jeziorku, ale to nic w porównaniu z tym, co Ty zwiedziłaś :) pewnie masz już niezłą kondycję i tylko duża wichura mogłaby Cię przed czymkolwiek powstrzymać.

Pozdrawiam i 3maj się dzielnie, tak jak do tej pory :)
Buziaki
Wiola
 
gilberta
gilberta - 2008-08-11 19:55
Hej wszystkim :)

Ciesze sie, ze mnie obserwujecie. To mnie motywuje to wyszukiwania bibliotek z dostepem do internetu w wiekszych miastach, przez ktore przejezdzam. Teraz pisalam do was z bajecznego Vegas (ale chyba nie chcialabym byc czescia tej bajki na dluzej). Ale o tym poczytacie nastepnym razem... staram sie pilnowac porzadku chronologicznego.
 
Tomek S.
Tomek S. - 2008-08-11 22:34
Cześć Dziewczyno,

Jesteś przez nas cały czas obserwowana ;-).

Czy mogłabyś przybliżyć "od kuchni" jak powstają Twoje, naprawdę wspaniałe, zapiski.
Fajnie byłoby poczytać jak one powstają: czy używasz może dyktafonu, czy kartki i długopisu.

Może kiedyś ta wiedza mi się przyda?

Pozdrawiam,

Tomek S.

P.S. (od mojej Żony): Ty wstrzymujesz oddech podziwiając cuda natury, a my podziwiamy Ciebie i Twoją odwagę.

Trzymamy kciuki,

AiT
 
Marta Krankowska
Marta Krankowska - 2008-08-12 00:57
Cześć Aniu!

Jest pierwsza w nocy, a ja sobie przypomniałam, że nie zajrzałam dzisiaj na Tojego bloga! I prosze warto było - jak zwykle kolejna porcja fantastycznych wpisów, nie zapomninasz o nas:-)

Z tego co napisałaś wnioskuję, że kolejny będzie z Vegas, już sie nie mogę doczekać. Ciekawa jestem czy odwiedzisz któreś z Kasyn żeby spróbować szczęscia w ruletce:-) może lekcja z Grand Hotelu Ci się przyda.... w sumie to już nie pamiętam czy byłaś wtedyz nami (mórświnkami) , czas leci a pamięc zawodzi:-)

Nie daj się huraganom, trzymaj się dzielnie!



 
Marcin
Marcin - 2008-08-12 09:53
no no . moze i Las Vegas, oj korci .... dobrze chuchaj !
 
gilberta
gilberta - 2008-08-12 19:13
Cieszy mnie, ze lubicie mnie czytac. Ja nie mam czasu czytac tego co napisze, wiec tym bardziej ciesze sie, ze to da sie czytac.

Jak powstaja zapiski - jak cala moja tyutejsza wyprawa, czyli spontanicznie. Tak, jak kolejny dzien wyprawy planowany jest dnia poprzedniego, tak spisywane na goraco wieczorkiem po dniu pelnym wrazen analogowe wspomnienia przelewam w pospiechu przy krotkim dostepie do netu na tego bloga. Nie mam zadnych tajnych przepisow jak sie to pisze. Samo wychodzi. Mam nadzieje, ze jak bede juz w jednym stacjonarnym miejscu, to tez to przeczytam.

Buziaki dla Wszystkich.
 
Marcin.O
Marcin.O - 2008-09-19 08:58
Po prostu Pięknie !!!! Jak tam jest ślicznie
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-09-28 16:59
Nie tylko powala na kolana, ale i odbiera mowę. No comment..
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008