Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Caly dzien w autobusie
Zwiń mapę
2008
13
paź

Caly dzien w autobusie

 
Peru
Peru, Cuzco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 24900 km
 
Wszystko co piekne kiedys sie konczy. W nocy wstawalam pare razy by patrzec na ksiezyc w pelni i gwiazy. Nie moglam sobie odmowic spaceru pod gwiazdami, nawet kosztem niewyspania. Rano przed szosta patrzylam tez na kolory, jakie maluje wschodzace slonce na tafli jeziora. Samego wschodu nie zobaczylam, gdyz przeszkadzala mi gora.

W koncu, jak juz slonce bylo nieco wyzej, spakowalam manatki. Wszystkie 4 wyruszylysmy do przystani aby zainstalowac sie na jakis powrotny stateczek do Copacabana. Na dole niemila niespodzianka. Bilet powrotny jest dwa razy drozszy. Tak, wiec taniej jest przyplynac na wyspe niz z niej odplynac. Oczywiscie, innej opcji nie ma i trzeba zaplacic 20BS.

Do niewielkiej lodki wchodzi ogromna ilosc ludzi i bgazu. Siedzi sie wszedzie, lacznie z dachem, podloga i burtami. Cale szczescie szczesliwie doplynelismy. Zegnam sie z dziewczynami i ide po swoj bagaz zdeponowany w hotelu. Zaraz pozniej kupuje bilet do Puno i Cuzco za jednym zamachem. Trzeba bylo wydac boliwijskie pieniazki. Cala trasa kosztuje mnie 80BS, czyli jakies 12 USD.

Znowu znana mi trasa do Puno. Po raz kolejny przekraczam smieszna granice, gdzie trzeba maszerowac po pieczatki. Mozna by ja przejsc bez tych pieczatek, ale pozniej bylyby klopoty. Przekraczajac granice zyskuje godzine i jedziemy do Puno. Tutaj zmieniam autobus na ten, ktory ma mnie dowiezc do Cuzco.

Na terminalu autobusowym dostaje moj bilet do Cuzco. Autobus jest prawie pusty. Najpierw troche mnie to martwi, gdyz bede jechac noca. Ale w Jouliaca wsiada tyle ludzi i bagazu, ze juz chyba nic wiecej w ten autobus wcisnac sie nie dalo. Nie mozna bylo narzekac na brak towarzystwa. Do tego w calym wielkim autobusie tylko 3 turystow.

Do Couzco dojerzdzamy po 8 godzinach o polnocy. Zupelnie przypadkiem z terminalu dostaje sie do swietnego hotelu w samym centrum, jakies 50 metrow od Plaza de Armas. Mam prywatny pokoj z lazienka i zamierzam sie pozadnie wyspac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-16 06:37
No tak. To duże kraje, wiec sporo czasu w środkach trnsportu. Podróże z tubylacmi kształcą. Wciąz mile wspominam nasz wypad pociągiem do El Jam czy tym lokalnym busem do Kairouanu. Pan kierwca tak się przejął jedynymi dwiema turystkami, ze zatrzymał się pod samym Wielkim Meczetem? Pamiętasz.? A w Pascalu napisane, ze autobusy zatrzymują się na przedmisciu i trzeba wziąć taksówkę? A Tu? Proszę? Pod samo wejscie i jeszzce machal nam łapką, gdy wyjeżdał. Kontakty z ludzmi! To się pamięta.
 
WZ
WZ - 2008-10-16 18:35
Twój "wierny kibic"ma racje , wyjątkowo sie z nim zgadzam :) podróze z tubylcami kształcacą :)
ale jak uwrazliwia spacerc przy ksieżycu :)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-24 21:09
Dzięki za uznanie, WZ.
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-12-14 17:25
Nowy dzień, nowa nadzieja. Wyspa zupełnie inaczej wygląda. Tak świeża i wypoczęta!
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008