Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Copacabana po raz drugi
Zwiń mapę
2008
11
paź

Copacabana po raz drugi

 
Boliwia
Boliwia, Copacabana
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 24470 km
 
Spanie w autokarze nie jest jednak latwe. Na szczescie droga z Sucre do La Paz jest asfaltowa i nie trzeslo. Planowo jakos po siodmej rano jestesmy w La Paz. Na terminalu autobusowym szybko zakupilam bdalszy bilet do Copacabana. Wyruszam o 8 rano. Na liscie pasazerow znalazlam dwoch Polakow. Jakos tak razniej.

W oczekiwaniu na autobus widze dwoch mlodych chlopakow z plecakami i skrzypcami. Rozmawiaja po angielsku. Okazuje sie, ze to Kanadyjczycy polskiego pochodzenia. Przestawiamy sie na rozmowe po polsku. Jak ja dawno nie mowilam po polsku! Wydaje mi sie, ze mowie troche dzwnie, no i czasem nie moge znalezc slow. Mam nadzieje, ze to minie, bo straszny obciach.

Nasz autobus do Copacabana okazal sie byc niewielkim minibusem. Szczesliwie wszyscy pasazerowie mieli miejsce siedzace, a nasze bagaze w ogromnej kupie rzeczy przywiazane spoczywaly na dachu. Poczatkowo ciezko bylo wydostac sie z La Paz, gdyz napotkalismy blokade drogowa. Wygladalo to dosc komicznie, gdyz wpoprzek drogi ustawione byly wielkie, zolte butle gazowe. Oprocz tego wszedzie pelno ludzi, co tutaj jest norma. Z powodu blokady nasz minibusik pojechal objazdem przez sam srodek targu. Napatrzylam sie na straszne obrazki maltretowanych zwierzat.

W koncu wyjechal;ismy z La Paz. Nasz kierowca odwaznie i szybko pokonuje krete serpentyny i wyprzedza, wszystko co napotka na drodze. Wreszcie znajoma przeprawa promowa i jeszcze jakies 40 minut i jestesmy w Copacabana. Razem z chlopakami instalujemy sie w hotelu Ambassador za 30 BS od glowy, ale jest cieply prysznic, mimo iz ogrzewany pradem.

Ja po krotkim odpoczynku ruszam obejrzec miasto. Jedyny obiekt wart obejrzenia to ciekawa, nietypowa bryla katedry. Wnetrze tez interesujace, choc nie moglam sie dobrze przyjrzec. Wlasnie przygotowywano ceremonie chrztu swietego i wszedzie bylo pelno ludzi w strojach galowych.

Wieczorem powedrowalam na wzgorze Cerro Calvario. Troche schodow, ale na tych wysokosciach to gwarantowana zadyszka. Zajelam super miejscowke. Im blizej do zachodu slonca, tym oczywiscie przybywa ludzi. Niebo bylo zachmurzone, wiec widoki takie sobie. Ludzie zrezygnowani szybko uciekaja. Ja zostaje by patrzec na ksiezyc i gwiazdy i oswietlona na dole Copacabane. Razem z chlopakami jako ostatni schodzimy na dol.

A wieczorem goralska muzyka na skrzypce. Postawilismy na nogi caly hotel. Bylo troche smiesznie, troche strasznie, ale na pewno wesolo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-15 20:01
A jak ten chrzest? Zostałas by popatrzeć na ceremonię ? Ciekawe czy udalo Ci się obejrzeć cudowną figurę Matki Boskiej z Jeziora.? Tylko na mszy jest taka okazja. Moze chrzest tez był taką okazją?
A co strasznego jest w górolskiej muzyce?
 
AniaS-B
AniaS-B - 2008-10-15 20:05
To przedostatnie zdanie w przedostatnim akapicie - można się rozmarzyć... Ileż ty bedziesz miała różnorodnych wspomnień!! Świenty pomysł z tą wyprawą!!! Trzymaj tak dalej! Na kiedy planujesz powrót do rzeczywistości?
 
Wiolka
Wiolka - 2008-10-15 20:45
Na początku jak nadrabiałam zaległości z Twoich relacji, to się przeraziłam, co Ty tam wyprawiasz :) ale na szczęście teraz już przeżywasz łagodniejsze atrakcje :) Tęsknimy za Tobą, ale chyba już tylko miesiąc został do Twojego powrotu :) To korzystaj jak najwięcej! Pozdrawiam, Wiola
 
WZ
WZ - 2008-10-15 22:16
Jak jeszcze widzisz księżyc i gwiazdy , to jest dobrze :)
a co do muzyki ... to na tej wysokosci...
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-12-14 17:21
Cudowna plaża Copacabana. Brzmi wielkoświatowo. Piękne miejsce i widoki. Niezapomniane.
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008