Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Lubie La Paz
Zwiń mapę
2008
04
paź

Lubie La Paz

 
Boliwia
Boliwia, La Paz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 23268 km
 
Po wczorajszych przezyciach dzis zamierzalam sie wyspac, ale w osmioosobowym pokoju to dosc trudne. Jakos ci, co z roznych wzgledow wstawali wczesniej, zbytnio sie przejmowali wspolokatorami. Jak juz w koncu wstalam zorganizowalam sobie wieczorny transport do Uyuni i zabukowalam jutrzejsza trzydniowa wycieczke na solar de Uyuni - najwieksze i najwyzej polozone slone jezioro na swiecie. Sluchajac opowiesci o nocnym publicznym autobusie do Uyuni, w ktrorym sie zamarza, szarpnelam sie na bus turistic za 25 dolarow. Ale w cenie kolacja, sniadanko i przede wszystkim ogrzewanie.

Po zalatwieniu wszystkich pilnych spraw wyruszylam poszwedac sie po La Paz. Musze przyznac, ze miasto robi bardzo pozytywne wrazenie. Nie wiem, czy dlatego, ze moje pierwsze z nim zetkniecie bylo na witch market, pozostalo skojarzenie ze Stambulem, tylko takim posprzatanym no i troche wyzej polozonym. Ale widoki na strome skaly zabudowane domkami i osniezone gorskie szczyty to tylko tutaj.

Dzis sobota, wiec w kazdym kosciele byly sluby. Pozniej pary maszerowaly po miescie i przy pomnikach i mostach robily sobie zdjecia. Na Moscie Ameryk byla kolejka par mlodych, by go przespacerowac. Co bardziej ambitni panowie mlodzi niesli swoje wybranki na ramionach przez kawalek mostu. Wszystko oczywiscie bylo filmowane przez panow kamerzystow.

Oprocz niezkonczonej ilosci mlodych par La Paz to gwarnbe ulice i plce. Juz troche przywklam do tego typu ruchu ulicznego, wiec przyjmuje to za norme. Nie ma tu jakis zacnych muzeow, czy wybitnych obiektow, godnych uwagi, ale spacer Prado - glowna ulica to mile doswiadczenie. Tylko jedzenie tu w Boliwii, nie umywa sie do peruwianskiego.

Wieczorem wrocilam do hostelu, by o 20.30 pomaszerowac do biura podrozy zaokretowac sie do autobusu. Mialam siedzenie numer 1, wiec na samym froncie z mnostwem miejsca na nogi. W autobusie spotkalam ta samoa pare z Australii, z ktora wczoraj pokonywalismy najniebezpieczniejsza droge swiata oraz dwoch chlopakow, z ktorymi jechalam autobusem z Puno. Wszyscy maja podobny kierunek zwiedzania.-
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-09 06:11
Niesamowite, spotkać w La Paz znajomych! Nieprawdaż? Dobrze, ze wszyscy cali zdrowi i gotowi do dalszej drogi. Powodzenia!
 
WZ
WZ - 2008-10-10 00:11
A jak ubrani byli młodzi ? tradycyjnie , czy "na ludowo" ? masz fotki ? a jak Twoje potłuczenia ? wyobrażam sobie , że inni czytacze wciąż są w szoku :)
pociesz nas :)
 
gilberta
gilberta - 2008-10-10 18:32
Mlode pary niestety w strojach takich jak w Europie :(

Co do moich potluczen juz jest OK. Siniaki z kolan zaczynaja ustepowac. Dzis pierwszy dzien bez mojego prowizorycznego opatrunku, ktory przytwierdzal kciuk do palca serdecznego. Wreszcie mam do dyspozycji 1 reke i trzy czwarte, a nie tylko poltora :)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-10-10 19:25
Przydało się szczepienie p-ko tężcowi. Mam nadzieję, ze żółta febra i malaria to tylko tak na wszelki wypadek i nie bedziesz miała ochoty wypróbować czy szczepionka i tabletki działają.
A tak przy okazji, to bardzo serdecznie pozdrawia Cie ta Pani od pomocy przy szczepieniach. Boże, jak dawno to było!
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-11-30 20:17
Polubiłabym La Paz, pomimo hamburgerów i graffiti.
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008