Geoblog.pl    gilberta    Podróże    Podróż życia    Wreszcie slonce i moj nowy dom na 4 tygodnie
Zwiń mapę
2008
28
sie

Wreszcie slonce i moj nowy dom na 4 tygodnie

 
Peru
Peru, Arequipa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22598 km
 
Podroz do Arequipa dosc ciezka, ale do zniesienia. Dojechalam na miejsce ok 11, czyli z godzinnym opznieniem wzgledem rozkladu. Na terminalu czekala na mnie Maria z tabliczka z moim imieniem i nazwiskiem plus dopiskiem USA. Wiekszosc studentow, przyjezdzajacych tu uczyc sie hiszpanskiego to Amerykanie.

Przywitalam sie z usmiechnieta Maria. Ja ani slowa po hiszpansku, ona pojedyncze slowa po angielsku. Zrozumialam tyle, ze czekala na mnie 3 godziny na dworcu, gdyz myslala ze autobus bedzie o 8 rano. Zapakowalysmy manatki do jej samochodu i w droge na moja stancje.

Na niebie zadnej chmurki. W Arequipa slonce swieci 360 dni w roku. Jest jakies 20 stopni celsjusza, ale promieniowanie UV jest bardzo silne. Zaleca sie uzywanie kremow z filtrem 30, a nawet 50. Z powodu bardzo zanieczyszczonego powietrza i polozenia w otoczeniu gor ze wszystkich stron, jest tu wysoka zachorowalnosc na nowotwory spowodowane promieniowaniem slonecznym.

Jedziemy ulicami Arequipa. Juz na pierwszy rzut oka miasto podoba mi sie znacznie bardziej niz Lima. Nie wiem, czy to efekt slonca, czy tego, ze jest tak jakos czysciej. No i architektura tutejsza to nie jedynie kwadratowe szare klocki, tych tez oczywiscie nie brak, ale zdarzaja sie tez bardziej wymyslne zabudowania.

Dojechalysmy na miejsce. Mieszkam w dzielnicy polozonej od centrum jakies 15 minut spacerkiem, wiec jest OK. Dom Marii jak na tutejsze warunki chyba dosc luksusowy. Smiesznie, bo korytarz miedzy pokojami to jakby wewnetrzna uliczka zadaszona jedynie jakas polprzezroczysta dykta. Moj pokoj ma okno wychodzace tylko na ten korytarz. W pokoju miesci sie jedynie lozko, komoda i krzeslo, ale to przeciez wystarczy. Poza ta mala sypialnia, mam do dyspozycji ladny living room oraz pokoj z internetem. Internet jest wspolny dla wszystkich czlonkow rodziny, wiec czesto ciezko mi sie dopchac. Maria ma syna Guillermo, corke Olge, Viki do pomocy, no i do dyspozycji jeden komputer.

Wieczorem spotkalam sie z Malena - wlascicielka szkoly hiszpanskiego, do ktorej bede chodzic. Juz jutro zaczynam pierwsze zajecia. Przyjedzie po mnie o 8.30.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
WZ
WZ - 2008-08-31 19:01
A wiesz Aniu , że jutro nie tylko Ty idziesz do szkoły :)
słyszałem dzisiaj jak mała dziewczynka mówiła reporterce radiowej , że chce iść do szkoły... by poznać nowych kolegów :) i koleżanki... i kto tu mówi o ... hiszpańskim :)
ciekawe jakie bedzie towarzystwo i czy poza papiezem , Walesąi Bonkiem acha i Kubicą beda Cie o cos pytac ...
w razie czego to bigos i czerwony barszczyk z paluszkiem (czasem w zupce dla sprawdzenia temperatury ...)
serdecznie :)
 
wiernykibic
wiernykibic - 2008-09-09 10:17
Rzeczywiście pierwszy wrzesień to czas pójscia grzecznych dzieci do szkoły. Pamiętam mój własny pierwszy dzień w podstawówcee, ale o dziwo nie pamietam jak Ty poszłaś do szkoły z tornistrem. Moze dlatego, ze teraz są przedszkola, zerówki i dzień ten przestaje być juz takim przeżyciem! Ale powtórne pójscie do szkoły w dorosłym życiu pewnie jest wydarzeniem. Ucz się pilnie, bo moze jak juz Ci pisałam, wpadnę na wywiadówkę.
 
 
gilberta
Ania T
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 100 wpisów100 410 komentarzy410 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
14.07.2008 - 15.11.2008